Czy jesteśmy skazani na wiarę w fake newsy? Sceptycyzm na wagę złota

Fake newsy bazują na prostym mechanizmie – łatwiej wierzymy w informacje, które potwierdzają nasze przekonania... Z tego powodu osoby obawiające się inwigilacji powielają doniesienia o przymusowym chipowaniu ludzi, a przeciwnicy GMO  powielają doniesienia o narodzinach cielaka z dwiema głowami.

Fake newsy to w dużej mierze clickbaity, czyli przynęty zachęcające do kliknięcia linku i wejścia w news, na którym portal zarabia dzięki liczbie odsłon. Bywają też narzędziem inżynierii społecznej. Klika się oczywiście to, co najbardziej chwytliwe – polityka, szczepionki, ekologia i…odchudzanie. Internet jest akwenem tak wielkim, że każdy prędzej czy później może dać się w nim złowić na fałszywą informację. Można tego uniknąć.

Złote zasady są banalnie proste

Wyczulenie na fake newsy wśród dziennikarzy jest zrozumiałe, bowiem to oni muszą weryfikować każdą informację przed podaniem jej w świat. Wszyscy jednak dość łatwo możemy bronić się przed podobnymi doniesieniami.

Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń i Instytucji Bibliotekarskich przygotowała w styczniu tego roku 8 zasad weryfikacji fake newsów. Ponieważ jednak nie mamy czasu na to, by sprawdzać bibliografię i zasięgać opinii autorytetów, wystarczy skorzystać z trzech kroków, by przesiać informację przez bardzo gęste sito:

  • Zastanów się, czy informacja nie jest satyrą. W internecie nie brakuje portali puszczających oko pod płaszczykiem „faktów autentycznych” jak na przykład grafiki z informacją, że znana osoba „zmarzła”, a nie „zmarła”.
  • Czytaj treść, a nie sam nagłówek. Prawo nagłówków Betteridge’a to żartobliwa, ale zazwyczaj działająca reguła, zgodnie z którą jeśli tytuł informacji jest pytaniem, to odpowiedź brzmi „nie”. Sensacyjne nagłówki mogą wbrew pozorom wieszczyć mało sensacyjne lub wręcz niedorzeczne informacje wewnątrz tekstu.
  • Zweryfikuj news poza swoją „bańką informacyjną”. Sprawdzaj źródła, korzystaj z wyszukiwarek  – weryfikuj doniesienia tym dokładniej, im bardziej wydają się sensacyjne. Sceptycyzm to narzędzie, które obali nieprawdę, a jednocześnie nie skrzywdzi prawdy.

Doniesienia medialne (zwłaszcza w nowych mediach, a więc internecie) bywają jak mikroby albo pliki z nieznanego pendriva. Nie powinniśmy wpuszczać ich nonszalancko do naszego organizmu czy komputera, bo choć 9 na 10 jest niegroźnych, to ostatnie może nas wziąć znienacka.

Producent urządzeń sieciowych Zyxel (notabene nasz klient), wykorzystuje w swoich produktach właśnie taką kwarantannę dla podejrzanych plików, pozwalając im rozwinąć się w bezpiecznym środowisku i zweryfikować czym są naprawdę. Taką samą procedurę śmiało powinniśmy stosować do doniesień, tym bardziej im więcej w nich potencjału na nagłówki typu [UJAWNIAMY]. Odczekanie 24 godzin z dzieleniem się z innymi kolejną sensacją pozwoli nam oszczędzić wiele niepotrzebnych, zwykle negatywnych, emocji.

 

Autor ilustracji: Frederick Burr Opper.

Źródło: https://www.loc.gov/resource/ppmsca.29087/ 

Neuron to warszawska agencja specjalizująca się w doradztwie strategicznym i prowadzeniu projektów komunikacyjnych. Do klientów firmy należą m. in. Netia, PKO Bank Polski, PGNiG SA oraz Arval. Więcej informacji: www.neuron.pl

  • Cezary Mleczek-Połoczański
  • ex-account executive (były pracownik Neuron APR)
  • c.mleczek@neuron.pl
  • Neuron APR