Kontrowersyjne informacje, które zamiast sukcesu powodują kryzys
Gdy wieść o tym, że trzech znanych polskich YouTuberów będzie podkładało głosy w trybie wieloosobowym gry Battlefield 1 ujrzała światło dzienne, polska sieć zawrzała. Komentatorzy podzielili się z grubsza na dwa obozy, zwolenników i przeciwników pomysłu. Przy okazji na wszystkich wylano wiadro hejtu. Jak pokazała rzeczywistość, wystarczył jeden film, by uspokoić znaczną cześć krytyki.
Kontrowersyjne informacje zawsze warto podpierać dodatkowymi materiałami, zwanymi potocznie „dowodówkami”. Wspierają naszą rację i wzmacniają przekaz. Mogą też pomóc zapobiec niepotrzebnym kryzysom. O tym zdaje się zapomnieli pracownicy Electronic Arts Polska. Pozwolili bowiem jednemu z YouTuberów zaangażowanych w projekt dubbingu do trybu wieloosobowego Battlefield 1 opublikować w poniedziałek rano informację o jego udziale w nim. Ubiegł on tym samym oficjalną publikację dystrybutora, która miała miejsce w środę po południu i która ukazywała wyniki prac nad projektem. Dodam, że wyniki na tyle zadowalające, że znaczna część krytycznych głosów ucichła. Okazało się bowiem, że wykonana praca stała na całkiem dobrym poziomie.
Pochylając się mocniej nad tematem, zarówno krytycy, jak i zwolennicy tego projektu mogli doszukiwać się swoich racji w historii polskiego dubbingu do gier. Z jednej strony mięliśmy źle przyjęte dubbingi nawet takich profesjonalnych gwiazd polskiej sceny jak Marcin Dorociński, czy Anna Różdżka. Z drugiej strony pojawiał się argument, że dubbing jest wejściem w z góry określoną formułę. Pisano o tym, jak trudną sztuką jest gra aktorska samym głosem, a nie każdy człowiek jest w stanie pochwalić się takimi umiejętnościami w tym względzie co Jarosław Boberek.
Jedna obawa była też wspólna dla obu stron. Że to był wyłącznie chwyt pro-sprzedażowy.
Gdyby w ostatecznym rozrachunku dopilnowano tajemnicy do czasu publikacji oficjalnego wideo z sesji nagraniowych, można by było uniknąć znacznej części zamieszania. Nie padłoby wiele obelg, a EA Polska nie musiałoby pisać oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Byłoby spokojniej.
A twierdzenie, że dobrze się stało, bo dzięki temu dwa razy mówiło się o danym tytule można włożyć między bajki. Pamiętajmy, że wizerunek jest iloczynem liczby komunikatów i ich jakości. Dlatego jeżeli jeden z czynników wynosi zero, to wynik także wyniesie zero. A jeśli jeden jest ujemny, to także i wizerunek.
Więcej o wizerunku przeczytasz we wpisie Pawła Soproniuka: Dobrze jest mieć dobrą reputację – dowód matematyczny
- Marta Adamska
- account manager
- m.adamska@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Magda Chałupka-Rojecka
- senior account executive
- m.chalupka@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Grażyna Stec
- account executive
- g.stec@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Marta Panek
- office manager
- m.panek@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Konrad Kotlarski
- research
- k.kotlarski@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Agnieszka Skiepko
- account executive
- a.skiepko@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Aleksandra Mroz
- account executive
- a.mroz@neuron.pl
- Neuron Agencja public Relations