Co wolno wojewodzie, czyli co wypada marce w social mediach?
Jest takie powiedzenie, które zaczyna się „Co wolno wojewodzie…”. Każda marka działająca w mediach społecznościowych zanim opublikuje informacje powinna zastanowić się, co ma ona osiągnąć i, czy warto ją opublikować. Można bowiem sprokurować sytuację, gdzie sami wywołamy sobie kryzys, np. poprzez komunikację nie biorącą pod uwagę bardzo szerokiej rozbieżność między grupami docelowymi komentowanych produktów. To, co wolno wojewodzie, nie zawsze ma rację bytu na profilu firmowym.
O tym, że nieprzemyślane publikacje mogą przysporzyć marce więcej kłopotów niż korzyści przekonała się niedawno marka New Balance. 2 kwietnia 2015 postanowiła na Facebooku zażartować z oferty marketu Lidl. Sklep znany z oferowania produktów w bardzo atrakcyjnych cenach zaproponował w swojej okresowej ofercie specjalnej buty biegowe bliźniaczo podobne do tych oferowanych właśnie przez New Balance. Różnice między produktami na pierwszy rzut oka praktycznie nie istnieją, więc znana marka biegowa postanowiła uszczypliwie życzyć Lidlowi wesołych Świąt, podziękować, że inspirowali się ich produktem i zachęcić do kontaktu, kiedy będą przygotowywać nową kolekcję butów dla swoich klientów.
Ironizowanie, czy też naigrywanie się z innych w social mediach, czy nam się to podoba, czy też nie, jest nagminne. Gdyby taki komentarz został napisany przez osobę publiczną, celebrytę, sportowca, artystę, bądź nawet polityka, to zapewne skala oburzenia byłaby mniejsza. A tak polski Internet zawrzał. Brak wyczucia New Balance Polska spowodował, że oburzyli się zarówno klienci marketu, jak i jej właśni. Wystarczyła jedna publikacja, by pojawiły się skojarzenia z marką jako nieczułą, snobistyczną i arogancką.
A wystarczyło przeanalizować grupy docelowe obu produktów, aby wiedzieć, że nic dobrego z takiej publikacji wyjść nie może. Różnice między odbiorcami są zbyt duże, klienci Lidla nie poszliby po markowe buty za 360zł, a fani znanej marki nie zdecydowaliby się na te z marketu, za 60zł. Wynika to chociażby ze struktury zarobków w Polsce i profilu klientów obu firm.
Komunikację zawsze trzeba przemyśleć i prowadzić ją rozsądnie. Czasem trzeba reagować szybko, pisać stanowczo. Jednak w takich sytuacjach trzeba znać potencjalne konsekwencje i liczyć się z nimi. I zawsze pamiętać, że, że co wolno osobie, nie koniecznie przystoi marce.
Autor: Paweł Blados
- Marta Adamska
- account manager
- m.adamska@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Magda Chałupka-Rojecka
- senior account executive
- m.chalupka@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Grażyna Stec
- account executive
- g.stec@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Marta Panek
- office manager
- m.panek@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Konrad Kotlarski
- research
- k.kotlarski@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Agnieszka Skiepko
- account executive
- a.skiepko@neuron.pl
- Neuron Agencja Public Relations
- Aleksandra Mroz
- account executive
- a.mroz@neuron.pl
- Neuron Agencja public Relations